Żywe jest Słowo Boże i skuteczne,
zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.
Hbr 4.12


![]()


I czytanie: Jr 20, 7-9
Psalm: Ps 63, 2. 3-4. 5-6. 8-9
II czytanie: Rz 12, 1-2
Ewangelia według św. Mateusza 16,21-27
Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie». Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania».
Komentarz:
Boże mój, Boże, szukam Ciebie *
i pragnie Ciebie moja dusza.
Ciało moje tęskni za Tobą, *
jak ziemia zeschła i łaknąca wody.
Piękna modlitwa Psalmisty. Ci, którzy odmawiają brewiarz wiedzą, że tym Psalmem modlimy się w niedzielę I tygodnia, w każde święto i uroczystości. Myślę, że każdy, kto czyta ten komentarz też jest przekonany, że to może być jego modlitwa. Problem zaczyna się wtedy gdy skonfrontujemy tę modlitwę z dzisiejszą Ewangelią. Za jakim Bogiem tęskni twoja dusza? Jakiego Boga szuka? Boga pokoju, Boga mocnego, Boga chodzącego po wodzie, Boga rozmnażającego chleb, Boga uzdrawiającego, czyniącego cuda. Nasza dusza pragnie Boga, który wyprowadzi z kłopotów, usunie cierpienia, zaradzi trudnościom i naszych wrogów doprowadzi do porządku. Nasze ciało tęskni za Bogiem, który przyniesie mu odprężenie, zdrowie, siłę, powodzenie, wygody. Czyż nie do takiego Boga się modlimy? Dokładnie tak jak Żydzi, którzy oczekiwali, że Mesjasz przyjdzie, wyzwoli ich z niewoli, przyniesie pokój, wolność, dobrobyt. A gdy się okazało, że Jezus nie chce być królem, który w cudowny sposób karmi głodnych i w jeszcze cudowniejszy uzdrawia chorych to Go ukrzyżowali. Jezus przychodząc na świat wiedział, że musi iść do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. On doskonale wiedział co Go czeka, gdy nie spełni ludzkich pragnień i oczekiwać i był na to przygotowany. Mało tego, On po to przyszedł, by cierpieć, umrzeć i zmartwychwstać, by nas zbawić, dać nam życie wieczne, a nie umilić doczesne. Czy za takim Bogiem tęsknimy? Czy takiego Boga szukamy? Odrzuconego, wyśmianego, oplutego, pogardzanego, ubiczowanego, cierniem ukoronowanego, ukrzyżowanego, który mówi do nas: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje?. Czy naprawdę nasza dusza i nasze ciało tęskni za tym, by iść do „Jerozolimy”, by przyjąć cierpienie i krzyż, mając nawet w perspektywie zmartwychwstanie? Czy nie jest z nami tak, jak z Żydami, którzy odrzucili Jezusa - Mesjasza, gdy ten nie realizował ich planów, nie spełniał ich próśb i potrzeb? Jakże często odwracamy się od Boga, gdy ten nie jest na nasze posyłki, gdy w naszym życiu pojawia się cierpienie i krzyż. Odrzucamy Go, opluwamy, biczujemy a na koniec krzyżujemy - zabijamy Go w naszym życiu ponieważ nie okazał się Bogiem na miarę naszych wyobrażeń i potrzeb. Zachowujemy się jak rozkapryszone dzieci, które na „złość mamie odmrożą sobie uszy” zagonieni w budowanie raju tu na ziemi. A Jezus mówi dziś jasno i wyraźnie: Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania». Nie ważne, czy ukrzyżujesz Boga w swoim życiu, czy się od Niego odwrócisz, czy za karę, że nie jest takim jakim ty chcesz, uznasz, że Go nie ma. Przyjdzie dzień śmierci, dzień gdy doczesne życie stanie się przeszłością a ty staniesz przed tym Bogiem, którego uznałeś za niebyt, którego odrzuciłeś, którego się wyparłeś i nic na to nie poradzisz. Przyjdzie dzień, gdy Syn Człowieczy przyjdzie z aniołami w chwale Boga i ty będziesz musiał stanąć przed Nim. Z czym? Gdzie będzie twój ziemski raj? Czy walcząc tu o raj nie tracisz prawdziwego, wiecznego raju? Pomyślałeś o tym? Może nie, bo jesteś zbyt mocno zagoniony, by zdobyć pieniądze, sławę, prestiż, znaczenie, by wciąż więcej mieć i mieć. Próbujesz za wszelką cenę zachować swoje życie, a tak naprawdę jest to najprostszy i najłatwiejszy sposób by je stracić. Zobacz dziś ogromną miłość Boga. Zobacz troskę Jezusa, który tak trochę przebojowo próbuje wedrzeć się w twoje życie byś usłyszał, zatrzymał się, pomyślał i zawrócił. Póki żyjemy na tym świecie, póty Jezus będzie próbował do nas dotrzeć, przekonać nas co tak naprawdę jest najważniejsze, kto tak naprawdę jest najważniejszy. Jezus dziś nie zaprasza nas na drogę męki, smutku, bólu i bezsensownego krzyża. Kiedy mówi naśladujcie mnie, mówi ukrzyżuj swój grzech, umrzyj złu, niewoli, lękom, uzależnieniom, zmartwychwstań, bądź wolny, szczęśliwy, żyj pełnią. Odrzuć pokusę, by więcej mieć, niż bardziej być. Popatrz na Mnie i pozwól Mi w tobie kochać. Pozwól Mi w tobie być Bogiem, ale prawdziwym Bogiem, a nie bogiem, którego ty stworzyłeś na swój obraz i podobieństwo. Gdy słyszymy słowa: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje, widzimy tylko beznadzieję bólu i cierpienia. Błąd. Jezus cierpiał, umarł ale i zmartwychwstał. Jezus nie chce byśmy byli cierpiętnikami. Wręcz odwrotnie. On chce byśmy nawet w cierpieniu byli wolni i szczęśliwi. On chce byśmy biorąc krzyż i wchodząc w krzyż pokonali lęk przed śmiercią, byśmy doświadczyli, że w krzyżu jest życie. W Jezusie Chrystusie nie ma śmierci. Śmierć fizyczna to tylko przejście do lepszego świata, to brama do raju, oczywiście jeśli tego raju nie upatrujemy tu na ziemi i nie próbujemy go osiągnąć odwracając się i zabijając w naszym życiu Boga. Kolejny raz Bóg staje do walki o ciebie. Może ten raz będzie zwycięski. Odwagi.