Żywe jest Słowo Boże i skuteczne,
zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.
Hbr 4.12


![]()


I czytanie: Dz 2,14.22-28
Psalm: Ps 16,1-2.5.7-11
II czytanie: 1 P 1,17-21
Ewangelia według św. Łukasza 24,13-35
Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze? Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało. Zapytał ich: Cóż takiego? Odpowiedzieli Mu: To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli. Na to On rzekł do nich: O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
Komentarz:
Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście.
Może lepiej. Anno, Piotrze, Mario, a najlepiej sam wstaw tu swoje imię i jeszcze nazwisko, żebyś nie miał wątpliwości o kim mowa, słuchaj tego co mówię: Jezusa Nazarejczyka (…) przybiłeś (-aś) rękami bezbożnych do krzyża i zabiłeś. Zgadzasz się z tym? Widzisz to w swoim życiu? Kiedy Apostołowie mówili to do Żydów mówili szczerą prawdę. Kiedy dziś staje przed tobą św. Piotr wraz z Jedynastoma i mówi to do ciebie i do mnie też mówi prawdę. Powiesz: nie było mnie pod krzyżem. Ano nie było. Mnie też tam nie było. Ale kiedy patrzę na swoje życie, kiedy patrzę co robię w swoim życiu z łaską chrztu św. to nie mam najmniejszej wątpliwości, że nie tylko przybiłam Jezusa Chrystusa do krzyża rękami bezbożnych i zabiłam, ale, że czynię to wielokrotnie i to własnymi rękami, własnymi czynami, własnymi decyzjami, myślami, wyborami. Ileż razy wybierając ucieczkę, grzech, łatwiznę, przyjemności, swoje plany zabijam w sobie Boga, bo mi przeszkadza, bo nie realizuje moich pragnień, bo stawia wymagania, bo pokazuje mi prawdę, której ja znieść nie potrafię, że to On jest Bogiem, a ja stworzeniem. Ileż to razy jestem uczniem uciekającym do Emaus, który z żalem i pretensją krzyczy: A myśmy się spodziewali … Czego? Czego się spodziewałam? Spodziewałam się, że Bóg oddali cierpienie, krzyż, a da mi moc, siłę, prestiż, sławę, samozadowolenie. Spodziewałam się, że będąc moim Bogiem obroni mnie przed moimi wrogami, zgniecie ich w pył, i że moje będzie na wierzchu. Ja będę panem i królem. A na dodatek tak jak ci uczniowie nie raz słyszałam, że Jezus zmartwychwstał, że zwyciężył śmierć, że jest żywy, i nie wierzę. Dalej uciekam. Patrzę i nie widzę. Słucham i nie słyszę. Dziś do ciebie i do mnie przychodzi sam Zmartwychwstały. Przychodzi żywy Chrystus, w Słowie, w twoim i moim sercu, przychodzi by na ścieżkach naszych ucieczek iść z nami i nam cierpliwie tłumaczyć, pokazywać, wyjaśniać. Do ludzi, którzy Go nieustannie mordują, porzucają, uciekają, odchodzą z żalem i pretensją wciąż na nowo przychodzi Chrystus, by dawać świadectwo, że kocha, że wybacza, że zbawia, że chce wziąć na ręce, by zanieść do życia wiecznego, do nieba. Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy. Wiecie? Teraz już wiecie. I co z tym zrobicie? Czy zrozumiałeś, co ci dziś mówi Jezus. Ciebie, swojego zabójcę i zdrajcę odkupiłem własną Krwią, byś miał życie. Przyszedłem na świat po to, byś mógł mnie zabić, a Ja zmartwychwstając, bym mógł ci wrócić życie. Jezus zmartwychwstając pokonał śmierć. Również twoją śmierć. Ty już masz życie, życie wieczne. Jest tylko jedno ale. Musisz w to uwierzyć i tego chcieć. Albo jeszcze lepiej, musisz chcieć w to uwierzyć. Wiara to łaska. Bóg dał ci ją już na chrzcie św. Jednak jakże często ją marnujemy i jakże często ją w sobie zabijamy. Może dziś nie masz wiary w ogóle, a może widzisz, że twoja wiara jest wciąż za słaba, wciąż za mała. To nie szkodzi. Jeśli tylko chcesz po prostu Mu o tym powiedz. On Ci wszystko wytłumaczy.
O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!
Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. On pójdzie z tobą, po ścieżce twego życia, nawet jeśli wciąż będzie to droga ucieczki, by Ci to wszystko wyjaśnić, byś zrozumiał, by wzrosła twoja wiara. Przyjdzie dzień, gdy da ci się rozpoznać przy łamaniu chleba i gdy twoja wiara będzie na tyle silna, że sam z własnej i nieprzymuszonej woli wrócisz, by iść Jego drogą, by godzić się na Jego wybory, by pokochać Jego wolę, będąc w pełni świadomy, że jest to najlepsza i najpewniejsza droga do szczęścia, do pełni, do wolności, do życia wiecznego.